środa, 26 sierpnia 2015

Znasz to uczucie...

Znasz to uczucie kiedy słuchając ulubionych piosenek uśmiechasz się do siebie?
Kiedy na dźwięk pierwszych nut przechodzą cie ciarki?
Kiedy nagle nie wiadomo z jakiej przyczyny zaczynasz śpiewać razem z wokalistą/wokalistami , chociaż twój angielski jest do bani , tak samo jak twój głos? :')

Znasz to kojące uczucie , które przychodzi wraz z muzyką? Dźwięki tych piosenek uspokajają cię. Kiedy ich słuchasz jesteś odcięty od świata. Po prostu siedzisz/leżysz/stoisz/idziesz i wszystko na czym się skupiasz to muzyka. I ten moment kiedy uświadamiasz sobie , że prawie wpadłeś na słup bo tak się zatraciłeś w dźwięku , w słowach piosenki.. :')

Znasz to uczucie , kiedy słuchając swojego ulubionego artysty/artystów zaczynasz nie wiadomo skąd płakać słysząc ich głos? Kiedy uświadamiasz sobie , że tak cholernie kochasz ich muzykę i ich samych. Kochasz to jakim są ludźmi. Kochasz to , że mimo to , iż wcale nie wiedzą o twoim istnieniu oni zawsze podnosili cię na duchu. Znasz to uczucie , kiedy łzy same cisną ci się do oczu bo ty tak bardzo pragniesz ich zobaczyć i posłuchać na żywo , ale oni zapewne nie przyjadą do twojego kraju? A nawet jeśli przyjadą to są niewielkie szanse , że pojedziesz na ich koncert. Zobaczenie ich to twoje największe marzenie..

Uwielbiasz to jakimi są. Uwielbiasz ich za to , że są po prostu sobą. Za to , że nikogo nie udają. Uwielbiasz ich za to , że czasami zachowują się jak dzieci mimo , że mają już po 20 pare lat. Uwielbiasz ich za te żarty , które w większości nie są śmieszne ale i tak się śmiejesz słysząc je w wywiadzie.

Panie i panowie , mówiła do was Directioner o swoich uczuciach wobec One Direction :)

niedziela, 23 sierpnia 2015

Co mnie denerwuję/czego nie lubię?

1. 'aha'
Może być to trochę dziwne, ale najbardzlgłęboko gdzieś. 
Przykład: Rozmawiasz z kimś i załóżmy, że właśnie opowiedziałeś o czymś ważnym, albo ciekawym. Twoja wypowiedź jest bardzo długa, z dużą ilością szczegółów itd. I co odpisuje twój rozmówca? Odpisuje Ci 'aha' . Denerwujące, prawda?
Kiedyś się śmiałyśmy z koleżankami, że 'aha' to jest taka bomba atomowa w kłótni. Wyzywasz mnie? Spoko, sam nie jesteś lepszy. Napisałeś 'aha'? Masz przerąbane koleś. 
2. Ludzie, którzy jak coś robią to jest dobrze, a jak ty to robisz to jest źle.
Przyznaję się bez bicia, że nie wiedziałam jak opisać tych ludzi. Może wyjaśnię to na przykładach..
- Jak oni się spóźniają i jak Ty na nich czekasz to jest dobrze. Jak ty się spóźnisz to jest od razu wielka afera.
- Ty robisz tą rzecz źle, a oni dobrze. Co z tego, że robicie to tak samo? 
3. Prześcieradła 
Denerwują mnie dwa typy prześcieradła. Pierwsze to te z gumką. Kto to w ogóle wymyślił? Naciągasz z jednej, ściąga się z drugiej. Naciągasz z drugiej, ściąga się z pierwszej..
Drugie to takie, którego boki są prawię identyczne. Różnica między długością jednego boku, a drugiego to 5cm. I potem trzeba kilka razy poprawiać. 
4. Dźwięk łamanego/gniecionego styropianu, pocierania balona, piszczenia butami.
Nienawidzę tych dźwięków. Przyprawiają mnie o białą gorączkę.


Post krótki ale przyznam się , że nie miałam pomysłu. Brak weny itd. 
Dziękuję za przeczytanie :) 

czwartek, 30 lipca 2015

Kocham czytać!

                                                                                                                                                                         
Czytam bardzo dużo książek. Pierwszą prawdziwą książką jaką przeczytałam był ,,Koziołek Matołek '' wypożyczony w szkolnej bibliotece. Cóż to była bardziej książeczka niż książka.. Chodziłam wtedy do pierwszej klasy. Pamiętam ,że byłam bardzo podekscytowana wizją ,że będę chodzić do prawdziwej biblioteki tak jak w tych wszystkich filmach. Na początku wypożyczałam cieniusie książeczki , max. 10 stron ,ale nawet i takie sprawiały mi trudność.
      Oczywiście jak to jest w pierwszej klasie , najpierw (przed książkami) czytałam króciutkie opowiadania zamieszczone w podręczniku od polskiego. Czytaliśmy wtedy wszyscy po jednym zdaniu , aż do skończenia czytanki. Z racji tego ,że jak już wspominałam były to króciutkie opowiadania, czytaliśmy je tyle razy dopóki wszyscy nie przeczytali po jednym zdaniu. Pochwalę się ,że byłam jedną z najlepiej czytających osób w klasie.
      Później zaczęłam czytać nieco grubsze książki po 50/60 stron , głównie były to lektury. Aż w końcu któregoś dnia poszłam z ciocią do biblioteki publicznej. Założyłam sobie kartę i wypożyczyłam książkę.
      Byłam wtedy bardzo zaskoczona ,że już pierwszego dnia udało mi się przeczytać 90 stron.  Dziś przeczytać dla mnie 90 stron w jeden dzień to łatwizna. Bywają też takie dni ,że potrafię przeczytać całą książkę w jeden dzień pod warunkiem ,że dana książka jest ciekawa.
 
    Mój ulubiony rodzaj książek to fantasty! Kocham rzeczy typu potwory, czarownice , czarodzieje , wróżki , elfy , smoki , roboty itd. Jest to dla mnie najbardziej ciekawe. Lubię też książki przygodowe.  Ogólnie czytam wszystkie w których dzieję się coś ciekawego!
    Dla mnie w książce liczy się też sposób pisania. Nie umiem wyjaśnić co to znaczy. Po prostu  jest coś takiego ,że każdy autor ma inny sposób pisania. Jedni autorzy piszą w taki sposób ,że już po dwóch stronach odkładam książkę , mówi ,, Mam dość , nie czytam dalej''. Inni zaś piszą w taki sposób ,że chce się czytać. U takiego autora każda strona jest ciekawa ,każde jedno zdarzenie ,nawet jeśli jest to normalne zajęcie każdego z nas ,ogółem nie powinno to być nic ciekawego. Mam kilku takich ulubionych autorów i jestem pewna ,że nawet lista zakupów napisana przez nich byłaby ciekawa. Na przykład załóżmy ,że jest człowiek ,który chce napisać książkę. Ma pomysł , w głowie już ma ułożoną całą fabułę ,kiedy ci to opowiada wydaję się mega ciekawe.. Ale co z tego jeżeli nie umie tego napisać?
   
   Nie wiem jak inni wybierają książki ale ja zawsze czytam tylną część okładki. Z reguły powinno tam być napisane o co mniej, więcej chodzi w książce. Oceniam też tytuł ,chociaż z niego nie za bardzo można wywnioskować czy książka jest ciekawa. Może być np. tak ,że tytuł ciekawy ale fabuła nudna ,albo na odwrót. Ostatnio od mojej przyjaciółki nauczyłam się oceniać książkę po grubości. Jak ona twierdzi ,jeżeli książka jest gruba to znaczy ,że autor miał dużo pomysłów na fabułę.

   Moje ulubione książki to:

1. ,,GONE Zniknęli'' - Cała seria autor: Miachael Grant
Jestem wierną fanką tej książki! Jest moją ulubioną i zawsze pozostanie! Mega wciąga , polecam.


2. Seria Denazen  Autor: Jus Accardo
- Dotyk
- Toksyna

Znalezione obrazy dla zapytania Seria Denazen

3. ,, Tam gdzie śpiewają drzewa '' autor: Laura Gallego



4. ,, Gwiazd naszych wina'' autor: John Green
Wiem ,że to taka typowa dla nastolatek książka ale jest naprawdę piękna :)
Znalezione obrazy dla zapytania gwiazd naszych wina


Dziękuję za przeczytanie i bardzo przepraszam za wszystkie błędy które mogą się znajdować w tekście.

środa, 29 lipca 2015

Pasja , muzyka , przyjaciele..

     Wiele razy miałam w swoim życiu chwile załamania. Bywały chwilę , że traciłam nadzieję. Często też miałam przed sobą trudne wybory. Jako , że jestem osobą wrażliwą , często popłynęły łzy. Mimo to są takie rzeczy przy których zapomniałam o wszystkich moich problemach , zupełnie tak jakby one nigdy nie istniały. Zapominałam o nich tylko i wyłącznie dzięki pasji , którą jest dla mnie taniec , przyjaciołach i muzyce..
   
 PASJA
   Gdyby pół roku temu ktoś powiedział mi , że będę tańczyć w fantastycznym zespole , że będę jeździć na różne turnieje i konkursy , że to stanie się moją pasją , że uzależnię się od tego , nigdy bym mu nie uwierzyła. 
   Zawsze coś ciągnęło mnie do tańca. Troszeczkę ale zawsze coś. Jako małe dziecko lubiłam śpiewać i tańczyć w rytm muzyki. Traktowałam to jak zabawę , nigdy nawet mi nie przyszło do głowy , że mogę zostać tancerką. Później gdy poszłam do szkoły zaczęły się szkolne dyskoteki. Traktowałam te dyskoteki wyjątkowo poważnie. Dzień przed myłam włosy i zaplatałam w warkoczyki , żeby na drugi dzień mieć loki. Wybierałam najładniejsze bluzki i spódniczki , nieraz też zakładałam sukienki. Uwielbiałam te dyskoteki. Mogłam sobie potańczyć i poczuć się tak jakbym była na prawdziwej imprezie. Mając 7 lat tak właśnie myślałam. Parę lat do przodu , kiedy byłam już starsza w mojej szkole zorganizowali zajęcia taneczne. Chodziła na nie moja koleżanka z klasy. Pewnego dnia miała iść do mnie po szkole , jednak tego samego dnia miała zajęcia taneczne , więc musiałam na nią poczekać. Przyglądając się ich treningowi pomyślałam , że mogłabym się zapisać. Jednak po paru dniach porzuciłam tą myśl. Rok później w naszej szkole organizowano kolejne zajęcia taneczne tylko , że tym razem płatne. Ta sama koleżanka zaciągnęła mnie na dzień otwarty podczas którego chętne osoby mogły zobaczyć jak to wszystko wygląda. Spodobało mi się , naprawdę mi się spodobało. A z racji tego , że kosztowało to tylko 40zł za miesiąc moja mama się zgodziła. 
    Teraz , gdy chodzę na tańce o wszystkim zapominam. Liczy się tylko taniec. Jest to taka moja mała odskocznia od rzeczywistości. Kocham to. I nie szybko zrezygnuje. 

MUZYKA 
Kolejnym sposobem na ucieczkę przed problemami jest muzyka.. Są takie piosenki które naprawdę podnoszą mnie na duchu. Dla innych są to zwykłe piosenki - nic wielkiego. Dla mnie one mają sens , rozumiem ich przesłanie i naprawdę pomagają mi na doła. 

PRZYJACIELE
Zawsze powtarzałam , że najważniejszą rzeczą w życiu jest to , żeby mieć chociaż jedną osobę która może cię wesprzeć i wysłuchać. Mnie los szczęśliwie obdarował i mam więcej niż jedną osobę :) Mam w swoim życiu wspaniałe osoby , którym zawdzięczam tak wiele. Które zawsze mnie wspierają , które potrafią mnie wysłuchać i doradzić. Ufam im i jestem skłonna powierzyć im moje tajemnice bo wiem , że oni ich nie zdradzą nikomu. Dziękuję Marcie ,  Julii , Patrycji , Mai , Sylwii , Iwonie , Emilce i Oli za to , że mnie wspierają :)) 

Dziękuję za przeczytanie i przepraszam jeśli znajdą się jakieś błędy w tekście ( a na pewno się znajdą ). :)) 

niedziela, 14 czerwca 2015

Nauka

Na pewno chociaż raz w swoim życiu spotkaliście osobę która uważała , że szkoła jest bez sensu , a nauka jest dla kujonów.
Oraz na pewno się spotkaliście z taką osobą która pisząc to , np. w internecie , zrobiła co najmniej 5 błędów..Tak rozumiem można pisać szybko , można się pomylić , ja też czasami robię błędy.. Ale , żeby w praktycznie co trzecim słowie robić błąd? I jeszcze mówić , że szkoła mu się do niczego nie przyda? Ręce opadają. 
Jest bardzo dużo takich osób..Głównie są to osoby z podstawówki. No , ewentualnie z gimnazjum. 
'' Nauka nie jest mi do niczego potrzebna. '' 
'' Szkoła jest głupia. '' 
'' Do czego mi to się w życiu przyda? '' 
Do czego może się przydać w życiu nauka? No nie wiem... Na przykład , żeby znaleźć pracę? No chyba , że ktoś chce zatrudnić kogoś kto nie umie napisać słowa '' już '' poprawnie. Tak , owszem , są tacy ludzie. 
Ta sama śpiewka powtarzana jest na praktycznie każdym przedmiocie.. 
Weźmy sobie na przykład angielski.  W dzisiejszych czasach ten język jest na prawdę przydatny. Co jak co ale ten język jest przydatny praktycznie w każdej pracy.. 

Ale zastanówmy się nad tokiem rozumowania takich osób. 
Załóżmy , że mogą robić co chcą. Nie chodzą do szkoły , nie uczą się. I przychodzi moment kiedy trzeba ''wyfrunąć z gniazdka rodziców'' i żyć samodzielnie. Nie znajdzie pracy bo nic nie umie. A jak nie znajdzie pracy to nie będzie miał pieniędzy. Brak pieniędzy na rachunki , na ubrania , na jedzenie , na wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. I co wtedy? Fakt , można wziąć kredyt. Ale taki kredyt później trzeba spłacać. 

Dużo chłopaków też uważa , że im szkoła jest nie potrzebna bo oni zostaną piłkarzami. No okej. Ja rozumiem. Można mieć marzenia , można mieć ambitne plany na przyszłość. Tylko co będzie jeżeli dany chłopak takim piłkarzem nie zostanie. Bo życie nie polega na tym , że kiwnę sobie palcem i już jestem piłkarzem. 
Albo  inna sytuacja. Jednak zostajesz tym piłkarzem wszystko super , cacy itd. I przychodzi moment , np. przeczytania czegoś albo napisania ( nie wiem , nie znam się , nie mam pojęcia co robią piłkarze oprócz grania w piłkę ) na wizji , a tu taka niespodzianka ... Owy sławny piłkarz nie umie przeczytać lub napisać jakiegoś wyrazu. SIARAAA...
Nie oszukujmy się , do każdego zawody zdolności pisania i czytania są potrzebne... 
Wielu chciałoby żeby wakacje trwały , np. 11 miesięcy , a szkoła 1 miesiąc. Ba! Niektórzy chcieliby żeby wcale się do szkoły nie chodziło i żeby były cały czas wakacje. Przyznaję , ja też bym chciała , żeby wakacje trwała dłużej. Tylko , że różnica między mną , a innymi jest taka , że ja rozumiem , że jak chce się czegoś nauczyć to muszę chodzić do szkoły. I rozumiem , że ten czas trwania szkoły jest tak zaplanowany , żebym się jak najwięcej w ciągu tego roku nauczyła. 
A tak na marginesie. Gdyby tak zsumować wszystkie weekend'y , święta ,ferie , przerwy świąteczne, wycieczki lub dni w których nie byłam w szkole bo zachorowałam albo nie mogła , to wychodzi plus-minus 3 lub 4 miesiące wolnego. Plus jeszcze mamy 2 miesiące wakacji. Radzę sobie przemyśleć kwestie tych dłuższych wakacji bo my naprawdę mało chodzimy do szkoły. 

Ja nigdy nie miałam problemu z nauką. Nawet lubiłam się uczyć i chodzić do szkoły. Nie zawsze ale lubiłam. Może to przez to , że zawsze nauka przychodziła mi z łatwością? Mam dobrą pamięć , szybko się uczę i co najważniejsze potrafię zrozumieć to o czym mówi nauczyciel , a nie wyuczyć się tego na pamięć. 

Dziękuję za przeczytanie.  Długo się zastanawiałam czy wstawić ten post , gdyż tu jest bardzo dużo do hejtowania. Ale niech się dzieje co się ma dziać. xd 
Żegnom ;* 



wtorek, 2 czerwca 2015

Co inni myślą o mnie #2

Co inni myślą o mnie? 
Hm...
Myślą , że jestem dziwna , dziecina , zawsze roześmiana , psychiczna , że coś biorę rano , a może nawet , że jestem głupia? Tego nie wiem i nie dowiem się do czasu , aż ktoś powie mi to prosto w twarz podczas kłótni. Zabawne , że ludzie ukrywają to co o nas myślą , aż się z nami nie pokłócą.
W pewnym sensie uważam , że kłótnie są przydatne. No heloł ( błąd specjalnie ;D ) możemy się dowiedzieć tylu rzeczy o sobie! Na przykład , że jesteśmy niedojrzali , głupi , brzydcy , grubi ( w przypadku dziewczyn ) , że się jest płaskim jak deska. I jak taki człowiek mógł tyle czasu to w sobie dusić? Odpowiedź brzmi : długo. Skoro tyle argumentów mu się uzbierało to nie sądzę , żeby wymyślił to na poczekaniu.
Zabawne jest też , że niektórzy ludzie nic o nas nie wiedzą , a zachowują się jakby się przyjaźnili z nami całe lata i wiedzieli wszystko na nasz temat. Nie można się na takich ludzi złościć.. Opcję są tylko dwie :
1) Ma kompleksy gorsze od naszych i wyżywa się na wszystkich po kolei 
2) Po prostu jest egoistą. Widzi tylko czubek własnego nosa. Jest najlepszy , najładniejszy , najmądrzejszy , a wszyscy inni są o 100 razy gorsi od niego. 
Tak czy siak w przypadku każdej z dwóch opcji trzeba takiego człowieka zignorować. No , najwyżej pocisnąć mu jakąś ciętą ripostą ( tylko nie taką typu ''chyba ty'' albo ''twoja stara...'' ). Uwierzcie mi na słowo , że nic nie cieszy ich bardziej niż widok ciebie załamanego lub choćby urażonego ich wypowiedzią. Cieszą się z tego , że zadali tobie ''cios'' , że ciebie to uraziło , że przejęły cię ich słowa. Oczywiście trudno jest to wszystko zignorować , gdy obmywa cię fala hejtu. Łatwo jest kogoś zranić takimi słowami ( no chyba że jest z kamienia albo serio jest dobry w ignorowaniu ). Jakkolwiek by cię to nie zabolało , nie możesz tego po sobie dać poznać.
Zabawne , że jeszcze niedawno sama sobie nie umiałam poradzić z takimi którzy mnie obrażali , a teraz siedzę tu i piszę wam jak sobie poradzić w takiej sytuacji. Jednakże ja już to przeżyłam i o dziwo nie załamałam się. Noo , może troszeczkę , ale z dnia na dzień radziłam sobie coraz lepiej. I w końcu dotarłam do stanu dzisiejszego kiedy to już umiem sobie radzić z hejtami. Sama się sobie dziwię , że to przeszłam. Cóż , każdy w swoim życiu się z czymś takim spotyka. Jedni sobie radzą z tym lepiej inni gorzej. U jednych to jest tylko lekki hejt , a u niektórych sprawa wygląda poważnie.

Są dziewczyny i chłopacy którzy pod presją innych zmieniają się. Coraz bardziej i bardziej , i bardziej , aż w końcu w ogóle nie są sobą. Robią sobie fałszywego , idealnego siebie , który przy znajomych jest kimś innym , a sam kimś innym. Ja rozumiem , można się zmieniać. Zmiany są dobre. Przynoszą coś nowego w naszym życiu. Zmiany są dobre ale tylko jeżeli zmieniamy się dla siebie , a nie dla innych. Weźmy sobie na przykład setki , tysiące , a nawet milion dziewczyn odchudzają się, Jedne robią to dla siebie bo nie podoba im się swoja dotychczasowa sylwetka , chcą czegoś nowego , chcą zmienić styl. Drugie robią to dla chłopaków bo chcą się im bardziej podobać. Błagam , jeśli chłopak kocha naprawdę to gucio go obchodzi to jaką masz sylwetkę , liczy się charakter. Jeśli zaś taki chłopak nawet sam cię namawia do schudnięcia to :
- albo cię nie kocha na prawdę
- albo wstydzi się przy kolegach
- alboo zależy mu tylko i wyłącznie na wyglądzie dziewczyny
Tak czy inaczej taki chłopak nie jest ciebie wart.
A jeszcze inne dziewczyny uważają , że będą się bardziej podobać swojemu chłopakowi ( lub chłopakowi którego chce zdobyć ) jeżeli schudnie. Może jest za młoda , może za mało wiem o życiu.. ale ja zwyczajnie tego nie rozumiem.
Nie zmieniajmy się dla kogoś.
Nie przejmujmy się tym co inni o nas myślą, Tym bardziej jeżeli sami wiemy , że to nie prawda.
Oni znają tylko twoje imię , a nie prawdziwego ciebie.

Ten post jest kontynuacją poprzedniego posta '' Co ja myślę o sobie '' . Piszę to na wypadek gdyby ktoś nie skumał. ;) Nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę nikogo urazić i naprawdę wierzę , że mam mądrych i wspaniałych czytelników. :) 
Dziękuję za przeczytania do końca. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. Dużo dla mnie też znaczy to jak ktoś skomentuje posta albo mnie pochwali. To naprawdę motywuję do pisania kolejnych postów. I oprócz tego to tak jakoś się miło robi :) 
Jeszcze raz dziękuję za przeczytanie i żegnam :) 

Coś innego

    Siedzieli na kocu rozmawiając. 
    On wpatrywał się w jej piękne niebieskie oczy , które tak uwielbiał. 
    W pewnym momencie rozmowy złapał ją i przewrócił na koc. 
    Przez chwilę wpatrywała się w jego oczy zszokowana. 
    Ale zaraz uświadomiła sobie co się będzie dziać dalej. 
    Chciała zrobić unik ale nie udało jej się. 
     Zaczął ją łaskotać , a ona zaczęła się śmiać. 
    Lubił słyszeć jej śmiech. Był to jego ulubiony dźwięk. 
    Lubił patrzeć w te piękne , błyszczące oczy , koloru nieba. 
    Kolor jej oczu był jego ulubionym kolorem. 
    Lubił wtulać się w jej miękkie blond włosy. 
    Zapach jej ciała był jego ulubionym zapachem. 
    A obraz jej uśmiechniętej twarzy był jego ulubionym widokiem. 
    Była jego całym światem , a on z kolei był jej całym światem. 
    Kiedy byli razem czuli się tak jakby cały świat był wyludniony. 
    Gdy byli razem liczyli się tylko oni. 
    Tak bardzo ją kochał. 
    Chciał spędzić z nią całe życie. 
    Codziennie budzić się przy niej i zasypiać. 
    Codziennie przyglądać się jak ona krząta się po kuchni. 
    Codziennie wysłuchiwać jej narzekań , jej smutków i jej radości. 
    - Kocham cię. - szepnął
    - Kocham cię. - Odpowiedziała. 
    Uśmiechnął się. Mógłby słuchać tych słów cały czas. 
    Pochylił się nad nią i złożył pocałunek najpierw na czubku jej głowy , 
    następnie na czole , na czubku nosa i wreszcie pocałował ją w usta.

Tam dam daaam. Efekt natknięcia się na dwie książki o miłości oraz siedzenia na baaardzo nudnej lekcji. Troszku mnie poniosło. Ale mam nadzieję , że się podobaaa. 
Dziękuję za przeczytanie i żegnom. ;*